piątek, 31 lipca 2015

Produkty MAKE UP REVOLUTION !

Witajcie :) Dzisiaj przychodzę do was z produktami marki Make Up Revolution , są to świetne produkty , łatwo dostępne (każda drogeria internetowa), a co najważniejsze każdego z nas stać na taką inwestycję :) .

Do pokazania wam mam trzy, a e zasadzie to cztery moje ulubione produkty , które sprawdzają się świetnie w ciągu zwykłego bożego dnia jak i na szalonych wypadach razem z przyjaciółmi :) 
Pierwszą rzecz jaką weźmiemy pod lupę jest to nic innego jak szminka do ust . W swojej kolekcji mam ich sporo , jednak starałam się wybrać dwie moje ulubione . 

1. Lipstick SWEETHEART 

Szminka jest trochę zakłamana w kolorze na zdjęciach czy na stronie drogerii internetowej :) , ale świetnie sprawdza się jako balsam lub jako bardzo lekkie podkreślenie ust lekkim różowym kolorem. 

Zamawiałam ją w drogerii internetowej z myślą uzyskania efektu mocnego "pink"- rażącego różu na ustach. Na samym początku nieco się zawiodłam , jednak odkryłam jej "inne" równie dobre cechy , które są warte uwagi :)


Jak widać na zdjęciu jest ona niemalże niezauważalna , ale każdy kto jest "szminkoholikiem" czy jakkolwiek można nazwać znajdzie plusy w tej szmince :) 

2. Lipstick ENCHANT

Szminka Enchant jest moją ulubioną i praktycznie nigdy się z nią nie rozstaje . Zakupu dokonałam również w drogerii internetowej za śmieszne pieniądze , o ile się nie mylę zakup ten kosztował mnie 4,99 zł :) . 
Na zdjęciu wygląda jak brudny róż jednak jest to fuksja wpadająca w róż - oczywiście w moich oczach .
Szminka jest bardzo ale to bardzo napigmentowana , wystarczy raz "machnąć" i gotowe :P. 
Dla porównania obydwóch kolorów wrzucam zdjęcie. Którą wybierzecie to tylko i wyłącznie wasze upodobania.
3. Ultra Sculpt & Contour kit 

Jest to nic innego jak zestaw to konkurowania naszej buźki , ja posiadam odcień Ultra Fair C01 . Wybrałam najjaśniejszy zestaw z dostępnych . 
Produkt jest bardzo wydajny , ślady używania codziennego nie są aż tak bardzo widoczne ale przemyślenia i sugestie pozostawiam wam ;). 
Jak widać zestaw jest bardzo napigmentowany , raczej nie nadaje się dla osób które zaczynają swoja przygodę z konturowaniem twarzy.
 Bronzer nie jest zbyt ciepły ani zimny , jednak dla naszego słowiańskiego typu urody radzę wybierać bronzery w odcieniu zimnego brązu , chyba że ktoś lubi pomarańczowe odcienie na twarzy ;). Pamiętajmy aby nakładać bardzo niewiele na pędzel bo można sobie zrobić krzywdę a wiadomo lepiej dołożyć niż zmywać połowę makijażu. 
Rozświetlacz także jest bardzo napigmentowany , jeżeli używa się go w przyzwoitych ilościach to nie widać jego złoto-żółtego odcienia a za to mamy piękną taflę błysku :) oczywiście bez chamskich drobinek jak to w większości rozświetlaczy bywa. 
Ostatni jest oczywiście róż do policzków . Róż niestety pomieszany ze złotymi drobinkami , raczej nadaje się na "większe" wyjścia .

4. Paletka REDEMPTION PALETTE ESSENTAL SHIMMERS 

Paletkę cieni mam w posiadaniu od roku , używanie jej to przyjemność cienie się łatwo rozcierają , nie osypują się - w moim przypadku .

Starałam się wybrać paletkę która będzie w odcieniach naturalnych (beże , brązy itp.) i mój wybór okazał się strzałem w 10 :) . Z mojej kolekcji palet (w posiadaniu mam Sleek'a , MUA ) jest ona najlepszą ze względów technicznych , jak już pisałam wcześniej rozciera się bardzo łatwo oraz nie osypuje i oczywiście , jak pozostałe produkty tej marki cienie są bardzo na pigmentowane. 
Paleta nie posiada - niestety - ani jednego matowego cienia ale kto co lubi ja lubię takie wykończenia satynowe . Nazwy cieni od lewego dolnego rogu :) :
- CI 77491
- CI 77492
- CI 77499
- CI 15850
- CI 16035
- CI 42090
- CI 77742
- CI 77510
- CI 77007
- CI 19140
- CI 15985
- CI 45410

I na tym kończę dzisiejszy post , mam nadzieje że się podobało bo jest to mój pierwszy post :) (tak prowadzimy go we dwie :D ) . Nie jestem jakąś znawczynią od kosmetyków kolorowych niemniej jednak makijaż traktuje jako pasje i dziele się z wami moimi odczuciami na ich temat . Piszcie w komentarzach jakie są wasze ulubione i jakie polecacie produkty marki Make up Revolution . 

PS. zdjęcia kiepskiej jakości - wiem , robione telefonem komórkowym - w następnym moim poście postaram się by zdjęcia były zrobione aparatem fotograficznym.

DO NASTĘPNEGO 
Aleska, 


piątek, 12 czerwca 2015

JOANNA, KALLOS I BIOVAX #2

Witam w ten gorący dzień! Nie wiem jak Wy, ale najchętniej schowałabym się do lodówki i wyszłabym z niej dopiero we wrześniu ;)
Dzisiaj przybywam z produktami do włosów! Z odżywką do włosów suchych i zniszczonych z firmy Joanna, z maską intensywnie regerującą- Biovax Gold oraz z maską z firmy Kallos do włosów suchych i martwych.

Zaczynamy od odżywki bez spłukiwania z Joanny. Co nam obiecuje producent? Włosy lepiej odżywione, lśniące i przyjemne w dotyku oraz łatwiejsze do rozczesywania i układania. Sprawdzona receptura z dodatkiem miodu i cytryny ma wniknąć we włosy i spowodować ich nawilżenie i wygładzenie.


 Nasz produkt ma konsystencję gęstej zupy, łatwo spływa z dłoni. Zapach ma całkiem przyjemy, słodki. Niestety nie utrzymuje się on na włosach :( Odzywkę nakładam po każdym myciu od połowy długości włosów aż po końcówki. 



Jaka jest moja opinia? Jest to jeden z lepszych produktów bez spłukiwania jaki miałam przyjemność przetestować. To moje trzecie opakowanie. Odżywka jest lekka, powoduje, że kłaczki są miękkie, bardzo przyjemne w dotyku, nie przeciąża ich. W połączeniu z olejkiem zabezpieczającym końcówki daje bardzo przyjemny efekt. Taka butelka (200g) to wydatek AŻ 5zł ;)



Przechodzimy do maski z firmy Kallos. Jest to ogromne opakowanie (1000ml!) za jakieś 10-15zł. Do kupna zachęcił mnie opis odzywki: "Dzieki zawartości odżywczych składników działającyh oleju oliwkowego i białka jedwabiu powoduje, że matowe i wyblakłe włosy stają się błyszczące, jedwabiste i elastyczne.". Maska ma dość dziwny zapach, taki chemiczny. Nie potrafię go opisać. W konsystencji jest gęęsta, jak prawdziwa maska :) 


Producent napisał, że maskę należy trzymac na wilgotnych włosach około 5 minut. Ja osobiście lubię zostawiać maski na włosach przez całą noc. Tak też zrobiłam. Rano obudziłam się ze strasznie sztywnymi kłakami. Ciężko było mi zmyć produkt. Gdy po drugim myciu produkt cały zszedł włosy były milusie w dotyku, ale to na tyle. Wysuszyłam je, nie zauważyłam rewelacyjnych efektów. Dostrzegłam lekkie obciążenie. Drugie podejście było trochę lepsze. Nałożyłam produkt tak jak napisał producent. Zrobiłam koka i przeczekałam chwilę. Tym razem kosmetyk zmył się bez problemu, ale efekty były takie same :(. Najgorsze jest to, że ten okropny chemiczny zapach zatrzymuje się na włosach niezależnie od tego ile trzymam maskę na głowie. Uzywam jej gdy potrzebuję szybko odzywić włosy. Myślę, że kupię inną maskę z tej serii, może znajdę coś odpowiedniego dla moich włosów :).


Trzecim produkten jest maska Biovax Gold. Za cenę około 18zł mamy 125ml kosmetyku. Byłam bardzo ciekawa tej serii, więc kupiłam jedną sztukę produktu. Opis jest bardzo obszerny. "Cudowne właściwości czystego złota rozpieszczą Twoje włosy i otulą luksusem, nadając im odmłodzony, olśniewający wygląd i zniewalający, piękny blask. Złoto 24-karatowe zapobiega starzeniu komórkowemu, zachowując młodość Twoich włosów. Czyste złoto odżywia i rozświetla włosy, odmładza je i rewitalizauje. Nadaje niezwykłe, luksusowe lśnienie i zniewalajacy, piękny blask. Organiczny olej arganowy to najbogatsze źródło witaminy E, chroniącej włosy przed destrukcyjnym działaniem wolnych rodników oraz promieniowaniem UV. Reperuje zniszczenia i przywraca prawidłowy poziom nawilżenia. Jego lekkość sprawia, że jest odpowiedni dla każdego rodzaju włosów.". 


Otwieramy opakowanie i naszym oczom ukazuje się żółta, budyniowa, mieniąca się masa. Jestem straszną sroką, nie mogłam się napatrzeć na drobinki złota haha :). Zapach ma lekko chemiczny, ale całkiem przyjemny.


Jak z efektami? Użyłam jej dwa razy zaraz po myciu włosów i jestem zakochana! Bardzo lubię biovaxy, ale ten jest chyba najlepszy. Włosy są mięciutkie, łatwo jest mi je rozczesać, przyjemnie pachną. Jednak największym plusem jest dla mnie połysk! Po tym niewinnym budyniu moje włosy błyszczą się jak szalone :). Warto wydać 18zł na taki malutki pojemniczek.


W tej notce to już tyle. Do następnego!

wtorek, 9 czerwca 2015

OLEJ KOKOSOWY #1

Dzień dobry! 
Dziś pod lupę bierzemy olej kokosowy. Nasz produkt można kupić w większości sklepów internetowych oraz w sklepach spożywczych za około 16zł.



W sieci możemy wyczytać wiele ciekawych informacji m.in.: "Olej kokosowy jest tłuszczem bogatym w cenne właściwości. Znajdziemy w nim nasycone kwasy tłuszczowe (m.in. kwas laurynowy, palmitynowy, kaprylowy), jak i nasycone (m.in. kwas oleinowy, linolenowy). Zawiera witaminę B2, B6, E i C, kwas foliowy, potas, wapń, magnez, fosfor, żelazo, sód i cynk.". Zaciekawiona wieloma recenzjami owego produktu pragnęłam spróbować czy rzeczywiście działa. Byłam dość sceptycznie nastawiona, ponieważ nakładałam na włosy przeróżne oleje i każdy powodował strasznie przeciążenie. Po otworzeniu opakowania naszym oczom ukazuje się biała masa. 



Po nabraniu odrobiny na palce nasz produkt pod wpływem ciepła zamienia się w olej. Taką "substancje" wcieramy we włosy i czekamy. Ile? Wydaje mi się, że godzinka to tak minimum. Ja zostawiałam olej na całą noc. 



Jakie są efekty? Rewelacyjne! Włosy są niesamowicie miękkie, puszyste, lśniące, łatwo się rozczesują i co najważniejsze olej bardzo łatwo się zmywa nie powodując obciążenia. Plusów jest mnóstwo! 
Olej można wykorzystać na inne sposoby. Nakładałam go na buzię zamiast kremu. Efekty piorunujace! Skóra gładka, nawilżona lepiej niż po dobrym kremie :) W czeluściach internetu znalazłam bardzo duzo zastosowań naszego produktu m.in. można go stosowac jako zamiennik pasty do zębów, jako olej do smażenia potraw, jako dodatek do kawy i wiele, wieele innych.

Mam nadzieje, że choć troszkę zachęciłam Was do wypróbowania oleju kokosowego.
Do następnego!